Trendy ekologiczne w motoryzacji sprawiają, że coraz częściej zamiast 4- czy 6-cylindrowych samochodów z wolnossącymi jednostkami decydujemy się na pojazdy wyposażone w niewielkie, turbodoładowane silniki. Czy idea downsizingu rzeczywiście ma sens? Czy jest ona tak proekologiczna, jak wskazują na to sprzedawcy?
Skąd się wzięła moda na małe silniki?
Jeszcze kilkanaście lat temu nikt nie chciał słyszeć o małych trzycylindrowych silnikach napędzających samochód – a już w szczególności segmentu B czy C. Niewielkim jednostkom wypominano niską kulturę pracy, a także niewielką moc i słaby moment obrotowy. Można je było znaleźć w co najwyżej najtańszych samochodach miejskich, których największą zaletą miała być niska cena produkcji i małe spalanie. Dzisiaj silnik 800 cm3 można spotkać nawet w samochodach klasy C – oczywiście z turbodoładowaniem (czasem nawet podwójnym). Co sprawiło, że kierowcy zaczęli decydować się na niewielkie trzycylindrowe jednostki? Cóż – nie chodzi tu o oferowane osiągi, ale o coś znacznie bardziej przyziemnego – normy dotyczące emisji spalin. W nieznany nikomu sposób, niewielkie motory spełniają najbardziej wyśrubowane normy dotyczące produkcji CO2 na 100 km, co na pierwszy rzut oka powinno oznaczać również niewielkie zużycie paliwa. Czy rzeczywiście udało się to osiągnąć?
Czy eko-samochody są rzeczywiście eko?
Jeśli przez przyjazny ekologii rozumiemy samochód o wyjątkowo niskim zużyciu paliwa, to niewielkie, wysilone jednostki tej definicji niestety nie spełniają. W realnym życiu ich apetyt na paliwo jest daleki od deklarowanego, a przy normalnej jeździe odczuć można raczej turbodziurę niż oszczędność na paliwie. Niestety również żywotność tych niewielkich, ale mocno wysilonych jednostek nie należy do wybitnych – niekiedy nawet po zaledwie 100 tysiącach kilometrów nadają się one do remontu. Tak więc potencjalnie ekologiczne pojazdy w rzeczywistości nie są tak przyjazne środowisku – szczególnie mając na uwadze, że w Polsce, czy szerzej w Europie koszty robocizny są bardzo wysokie, przez co bardzo często pojazdy takie lądują na złomie zaledwie po kilku latach eksploatacji.
Czy więc warto kupić mały, doładowany silnik?
Jak zwykle, najbardziej poprawna odpowiedź brzmi – to zależy. Jeśli szukasz nowego, mocnego i niedrogiego samochodu, to jak najbardziej może być to opcja warta rozważenia. Jeśli natomiast wydaje Ci się, że kilkuletni samochód kompaktowy z silnikiem 800 cm3 to dobre rozwiązanie, to możesz natknąć się pułapkę, której eksploatacja i remonty będą znacznym obciążeniem dla budżetu.